When we write
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

When we writeZaloguj

descriptionlong time ago  Emptylong time ago

more_horiz
Lubił to uczucie. Uwielbiał stabilizację, ale było coś szczególnego w nowych klientach. Oddanych w spadku, co zabawne. Tak, mógł w ten sposób powiedzieć. Klienci z polecenia mieli ten urok, że byli pewni — a jednocześnie tak przekonani, że wiedzą, co dostają. Lubił to uczucie, gdy obserwował ich i analizował, czego mogą chcieć. Zaproszenie do teatru jasno określiło, jak powinien wyglądać. Sugerowało przynajmniej ogółem, o czym powinien rozmawiać. Czekał na nią wcześniej w teatralnym holu, tak jak się umówili. Przyniósł kwiaty — choć tego nie wymagała. Lubił to. Naprawdę, naprawdę to lubił. Lekki uśmiech na jej widok. Taka malutka — to była jego pierwsza myśl. Druga — sprawdzić, czy była tym zachwycona, czy nie lubiła podkreślania różnicy wzrostu. To zaraz. Najpierw wypadało się przywitać. — Katherine? — Naprawdę mógłby być zaskoczony. Ale nie był. — George. — Wyciągnął dłoń w jej stronę, zanim podał jej kwiaty. Relacja między nimi była biznesowa i dobrze byłoby ją w ten sposób rozpocząć.

descriptionlong time ago  EmptyRe: long time ago

more_horiz
David dobrze rozumiał jej potrzeby, więc jego odejście tworzyło pewien dyskomfort. Jednocześnie ufała mu na tyle, by być pewna, że nie polecił jej byle kogo i mogła być spokojna, że George zastąpi go równie godnie. Nie miała czasu, by testować wielu kandydatów, którzy w większości nie będą w stanie unieść ciężaru konwersacji lub nie będą umieli dostosować się do jej potrzeb.
Prywatna loża w teatrze była doskonałą próbą co George sobą prezentował. Określała ubiór, narzucała pewien ton rozmowy, jednocześnie pozwalała na dużą prywatność, choć w razie potrzeby zapewniała równie wielu świadków. Kiedy Katherine pojawiła się w teatrze, George czekał już na nią. Uśmiechnęła się na widok kwiatów. Był to uroczy gest, zupełnie bez potrzeby, ale pokazywał jego inicjatywę, mogła to docenić.
— Miło mi cię poznać — uścisnęła jego dłoń, jednocześnie szybko lustrując go wzrokiem. Był wysoki i dobrze zbudowany, jego uścisk dłoni był zdecydowany, ale nie nazbyt mocny. Ubrania też na pierwszy rzut oka prezentowały się nienagannie. Uśmiechnęła się znów, chowając na chwilę twarz w kwiatach. — Są wspaniałe, dziękuję.

descriptionlong time ago  EmptyRe: long time ago

more_horiz
Jemu też było miło. Zapewnił ją o tym zupełnie szczerze. Nie planował niczego przed pierwszym spotkaniem, jednak z informacji Davida wynikało, że była pewną klientką. Żadnych problemów z płatnościami, żadnych absurdalnych żądań. Nie był pewien, jak miał podejść do rozbawionego „pokochasz to”, ale zamierzał przekonać się bez żadnych uprzedzeń. Nauczył się tego. Analizować, nie oceniać po pozorach. Ludzie byli bardziej złożeni, niż kiedyś mu się wydawało. Zapewne pierwsza z brzegu osoba zapytana o opinię, nie rozumiałaby, dlaczego kobieta taka jak Katherine miałaby szukać płatnego towarzystwa. On nie widział w tym nic dziwnego. Chciała i było ją stać — dlaczego nie podejść do tego, jak do każdej innej usługi? Uśmiechnął się, trochę do swoich myśli, a trochę z powodu słów kobiety. — Cieszę się, że ci się podobają. Poproszę kogoś, by wstawił je do wazonu, dobrze? — spytał, przesuwając lekko palcami po jej dłoni. Mogła uznać to za sugestię, by je przejąć — choć przecież nie zabierałby jej równie niezdarnie ofiarowanego prezentu — mogła jedynie za niewinną pieszczotę. Wyglądała uroczo z okazałym, choć niekrzykliwym bukietem. Kto by pomyślał, że miał słabość do niskich osób.

descriptionlong time ago  EmptyRe: long time ago

more_horiz
I znowu, inicjatywa. W kilka chwil George już zdołał się zaprezentować jako osoba, która nie bała się wychodzić naprzeciw ewentualnym oczekiwaniom. Z jej punktu widzenia to dobrze rokowało. Nie chciała być zmuszona, by wszystko komunikować jasno i na konkretnych przykładach. Zamierzała inwestować w relację raczej długoterminową, a brak starań ze strony jej towarzysza miał szybko ją znudzić. Dlaczego miałaby marnować czas na coś, co nie satysfakcjonowało? To był brak szacunku — dla jej własnego czasu i charakteru relacji.
Skinęła głową, przekazując mu kwiaty. Miał naprawdę uroczy uśmiech i z tego co zdążyła zauważyć, w policzkach pojawiały mu się dołeczki. To też był zdecydowany plus. — Zajmiemy już miejsca? W loży będzie wygodniej nam rozmawiać — zaproponowała z uśmiechem, jednocześnie gestem wskazując w kierunku schodów prowadzących na widownię. — Opowiedz mi coś o sobie, chciałabym cię poznać.

descriptionlong time ago  EmptyRe: long time ago

more_horiz
Kwiaty zaraz przekazał jednemu z pracowników z krótkim komentarzem i podanym banknotem. Drobna przysługa dla gości wynajmujących własną lożę zapewne była oczywistością i według pracowników teatru, i według gości. George nauczył się, czym były usługi. I nauczył się, że wszystko, co wykraczało poza zakres obowiązków, warto było nagrodzić — nawet, gdy było tylko tą drobną przysługą. Chciał też zobaczyć reakcję Katherine. Dowiedzieć się, do jakiego stopnia chciała pokazywać, że to ona mu płaci. Nie było nic złego w takim podejściu, jeżeli wciąż wiązało się z szacunkiem. Ludzie chcieli czuć się najważniejsi. Najlepsi, najbogatsi, chcieli być centrum wszechświata, a George mógł się nimi zachwycać. Mógł też mówić. Tego nauczyć się było najtrudniej. Prowadzić konwersację na prywatne tematy, jednocześnie nie kłamiąc, i nie mówiąc rzeczy, które wolał zatrzymać dla siebie. — Ucieszyłem się, że zaproponowałaś teatr. To dobra sztuka, ale widziałem ją wystawianą przez innego reżysera. Myślę, że na ten moment to jest najważniejsza informacja, prawda? Będziemy mieć temat do rozmowy w czasie antraktu. — Uśmiechnął się mimowolnie, spoglądając na nią błyszczącymi oczami. Wciąż nie lubił mówić o sobie. Ale już wiedział, jak nie zarzucać drugiej osoby niepotrzebnymi, suchymi faktami.

descriptionlong time ago  EmptyRe: long time ago

more_horiz
Katherine nie lubiła traktowania ludzi z góry. Wszyscy zasługiwali na podobny szacunek, niezależnie od ich pozycji. Przypadek przecież decydował o urodzeniu, a ono jednak w dużej mierze dalej wpływało na całe życie. Kat urodziła się w takiej rodzinie i dzięki temu miała takie szanse; inni nie byli tak uprzywilejowani. Nie zmieniało to ich wartości jako człowieka ani nie odbierało ich pracy znaczenia. George umiał się dzielić i to wywołało kolejny lekki uśmiech, posłany w jego kierunku. Minęło ledwie kilka minut, ale pierwsze wrażenie sprawiał doskonałe.
Nie była centrum wszechświata — świat miał wiele środków, a ona była po prostu zainteresowana.
— To dobrze, że udało mi się trafić i w twoje upodobania — odpowiedziała rozbawiona, kierując się w stronę odpowiedniego wejścia. Loża była prywatna, znajdowało się w niej jedynie kilka foteli, a w głębi niewielki stolik. — Nie bywam w teatrze tak często jak bym chciała, dlatego pomyślałam że będzie to dobre miejsce. Nowa interpretacja to nowe znaczenia i doświadczenia, pasuje, czyż nie? — zapytała, może nieco prowokacyjnie, ale zupełnie szczerze. Analogia rysowała się przed nią jasno. To, że mogła nie umieć jej oddać na papierze ani w słowach było wyłącznie jej brakiem talentu. Nadrabiała go jedynie doskonałym gustem.

descriptionlong time ago  EmptyRe: long time ago

more_horiz
Jej towarzystwo było takie lekkie. Nie oznaczało to, że miał zmienić coś w swoim podejściu. Był w pracy i zamierzał pracować, jeśli miało mu to sprawiać przyjemność, dobrze. Spotkania jednak zawsze były pracą, seks był zawsze pracą. To podejście pozwalało zachować zdrowy dystans, nie dostrzegać zbyt wiele w uroczych uśmiechach, zbyt wiele nie wziąć i zbyt wiele nie dać. Nie przeszkadzało jednak uśmiechnąć się szczerze. Ciężko było nie uśmiechać się. On również cieszył się, że trafiła w jego upodobania, choć przecież nieważne gdzie by był, umilałby jej czas z takim samym zaangażowaniem. To też był rodzaj nauki; czerpanie przyjemności z rzeczy, które wcześniej zdawały mu się kompletnie nie w jego guście. Pokonywanie własnych uprzedzeń i granic. Ale Katherine była kobietą, którą interesowała sztuka, a George mógł spędzać z nią wieczory w teatrze, operze, w galeriach i muzeach. Mogli rozmawiać o książkach i o kinie. Mógł zaoferować jej to wszystko — ale nie wszystko na raz. Ona też miała odkrywać go z każdym spotkaniem. To miała być jej przyjemność, a podanie wszystkich informacji na tacy zwyczajnie by ją odebrało.
Zaśmiał się szczerze, jednoznacznie odpowiadając na prowokację. Do tej pory jego naturalny zachwyt towarzystwem Katherine przypadł jej do gustu, nie zamierzał więc hamować tych odruchów. Śmiechu, uśmiechów, mrużących się oczu. — Jeszcze lepsze, niż przeczytanie drugi raz tej samej książki i dostrzeżenie szczegółów, które umknęły nam za pierwszym razem — odpowiedział w podobnym tonie, siadając na fotelu. Odwrócony lekko w jej stronę, ze spojrzeniem rozbawionych oczu świdrującym jej twarz. — Mogę później powiedzieć ci, co nowego dostrzegłem i co teraz rozumiem inaczej. — Kolano dotykało tego należącego do niej, dyskretnie, nienachalnie. Nie zamierzał narzucać jej swojego dotyku w miejscu publicznym bez wyraźnej zgody, nie oznaczało to jednak braku subtelnej adoracji. Potrafił trzymać ręce przy sobie, ale nie oznaczało to, że chciał.

descriptionlong time ago  EmptyRe: long time ago

more_horiz
Szukała towarzystwa w profesjonalistach z kilku przyczyn. Główną był brak czasu na przejmowanie, a tym się kończyły wszelkie próby związków opartych na uczuciach. Ktoś cierpiał, ktoś brał zbyt wiele, ktoś dostawał za mało. Poczucie winy, poczucie krzywdy. Nie kończyło się to dobrze ani ładnie, więc lepiej było porzucić mrzonki o długo i szczęśliwie, przynajmniej do chwili, kiedy pozwalały na to warunki. Łatwiej było zapłacić za czyjś czas i uwagę, dostać satysfakcjonujący seks, inteligentną rozmowę i poczucie dobrze spędzonego czasu, bez zmartwień czym się to skończy. Sama uważała, że jest na tyle interesującą i zaangażowaną osobą, by prócz pieniędzy dać przyjemność z pracy — w jej oczach to były same benefity.
Musiała przyznać, że odkrywanie nowego towarzysza było cokolwiek podniecające. George był póki co tylko ślicznym chłopcem z dołeczkami w policzkach i dużymi oczami. Nie zdradzał o sobie zbyt wiele; każde na pozór niewinne dotknięcie mogło mieć drugie dno, a to kusiło Kat jeszcze bardziej. — Oczywiście, jestem ciekawa różnic w podejściu reżyserów — odpowiedziała i położyła rękę na oparciu fotela, milimetry od ramienia George'a. To nie była kwestia nieśmiałości; to był urok flirtu. Muśnięcia, szelest materiału, ciepło ciała obok, delikatny zapach perfum mieszający się w powietrzu. Czekanie miało tylko podnieść temperaturę do wręcz nieznośnych wartości.
Było warto? Zamierzała się przekonać.

descriptionlong time ago  EmptyRe: long time ago

more_horiz
Lubił tę atmosferę, delikatne napięcie, spojrzenia i gesty. Ale lubił też śmiałą prowokację — wszystko tak bardzo zależało od drugiej osoby. Niektórzy mieli naturalny talent, inni musieli się nauczyć pewnych fundamentalnych kwestii. Ale nic nie miało zastąpić naturalnego uroku. Nawet on tak myślał, choć przecież wychodził z założenia, że nie było rzeczy, których nie dałoby się nauczyć choć w  podstawowym stopniu. Katherine właśnie coś takiego w sobie miała. Coś naturalnego. U każdego przejawiało się to inaczej, u niej miało postać ciepłej i jednocześnie intrygującej sugestii. Łagodnego uśmiechu, który w tym samym momencie mógł skłaniać do zrywania z niej ubrań. Zapewnił więc ją, że podzieli się wszystkimi uwagami. Zabawne. On wolałby, żeby nie dzieliła się swoimi w analogicznej kwestii. Nie bał się, że był gorszy. Nie był. Był inny. I lubił informacje zwrotne, które miały faktycznie poprawić standard ich relacji. Nie miał jej zastąpić poprzedniego kochanka i wolałby, żeby i ona nie patrzyła na to w ten sposób. Może, jako ciekawostkę. Mózg odruchowo porównywał. Dobrze było jednak nauczyć się, by na nich się nie zatrzymywać.
Nie znosił rozmawiania w teatrze. W kinie. Nawet przed telewizorem. Nie rozumiał, jak miało się w pełni coś zrozumieć, jeśli zagłuszało się połowę przekazu. Loża wykluczała przynajmniej przeszkadzanie innym. Oczywiście, gdyby Katherine zaczęła temat, pociągnąłby go sprawnie, starając się jak najwięcej wyłapywać ze sztuki, a jej znajomość ułatwiałaby mu konwersację. Ale wciąż nie sprawiało mu to przyjemności. Dlatego przez pierwsze dziesięć minut milczał, jedynie czasem pozwalając sobie na subtelny dotyk — rękę leżącą na podłokietniku fotela przypadkiem dotykającą tę jej, trącenie kolanem, gorący oddech, gdy odwracał się w jej stronę, wymieniając rozbawione spojrzenia.
Powstrzymywał się. W którymś momencie stopa zaczęła uderzać o podłogę, choć przyłapując się na tym, przerywał. Usta zaciskały, zaraz rozluźniając. I znów, w coraz większym natężeniu. Mało brakowało — a odezwałby się.

descriptionlong time ago  EmptyRe: long time ago

more_horiz
Na sztuce skupiała się nieco mniej niż na obserwowaniu George'a. Był bardziej atrakcyjnym obrazem i pozwalał na wysnucie mimo wszystko ciekawszych wniosków. Porównanie z Davidem przychodziło jej naturalnie i pozwalało na zweryfikowanie standardu, jaki prezentował George. Nie miała jeszcze wystarczająco dużo spostrzeżeń, by skonstruować jasną opinię, ale to nie miało większego znaczenia. Nie pozwoliłaby sobie na tak wielką niedyskrecję, wyjawiając efekty porównania swojemu towarzyszowi, nawet jeśli byłyby dla niego pozytywne — a może tym bardziej.
Obserwowanie ślicznego chłopca, prócz wyraźnych korzyści estetycznych, póki co przyniosło jeszcze dość bardzo widoczne okazy zniecierpliwienia. Zerkała coraz częściej, rozbawiona jego usilnymi próbami zachowania milczenia? Spokoju? Tego nie była jeszcze w stanie stwierdzić. Nie miała jednak wątpliwości, że podoba jej się to, co właśnie obserwowała. Po chwili zdecydowała się jednak przerwać cierpienia George'a i przesunęła swoją dłoń, pozwalając jej przykryć tę chłopca. — Hmm? — zagaiła cicho, obracając się do niego całą sobą.

descriptionlong time ago  EmptyRe: long time ago

more_horiz
Mógłby zarzucać sobie brak profesjonalizmu, jeśli chciałby całkiem zepsuć swój humor. Nie chciał. Katherine była miłym towarzystwem, on został zabrany do teatru i wszystko byłoby świetnie, gdyby nie obsadzenie w głównej roli absolutnie nieudolnej aktorki. Już wiedział, że spektal zakończy się bólem głowy i żałowaniem, że zobaczył drugą adaptację sztuki. Nie umywała się do pierwszej wersji, którą widział wcześniej z Colinem. George wręcz słyszał, jak mówił, że nie powinien się dziwić — wszystko zrujnowała kobieta. Idiota. Chociaż przystojny. Ale George był w teatrze z kobietą i chociaż to jej wybór (wątpliwy, usłyszał w głowie, która najwyraźniej miała zacząć go boleć szybciej, niż podejrzewał) przedstawienia doprowadził go do tej narastającej irytacji, nie potrafił powstrzymać się od delikatnego, pełnego wdzięczności uśmiechu. Za dotyk i wymowne mruknięcie. Nie starał się zwrócić na siebie jej uwagi, ale wyrzucenie tego z siebie zdecydowanie miało mu pomóc. — Pierwszoplanowa aktorka. Jest nieznośna, nie masz wrażenia? — powiedział cicho, naprawdę nie chcąc zawracać jej głowy i naprawdę potrzebując poznać jej opinię. Bezwartościową, jak podpowiedział głosik, tym razem bez wątpienia na złość mu. Co za farsa.

descriptionlong time ago  EmptyRe: long time ago

more_horiz
Nie mogła się powstrzymać od uśmiechu w odpowiedzi na jego własny. Przychodził jej odruchowo, zachwycona urodą chłopca, którego zdecydowała się wynająć. Nie miała żałować, nie tych uśmiechów i dołeczków w policzkach.
Jego uwaga — merytoryczna, świadcząca o skupieniu na sztuce, sprawiła, że musiała się na chwilę zatrzymać i zastanowić. Przyjrzeć się jej, wszak do tej pory więcej uwagi poświęcała obserwowaniu George'a. To jego była ciekawa, nie sztuki. Jednak za zainteresowaniem nim, szło zainteresowanie jego opiniami. Przez chwilę milczała, obserwując aktorkę. Gdyby wcześniej więcej uwagi poświęcała scenie, zauważyłaby to od razu.
— Jest... Pretensjonalna — odpowiedziała w końcu, powracając wzrokiem do swojego towarzysza. — Gra zbyt manierycznie, w perspektywie całej sztuki będzie zbyt męcząca — oceniła ją, zerkając jeszcze raz na scenę. Pożałowała wyboru, ale cóż, było zbyt późno, by cokolwiek zmienić.

descriptionlong time ago  EmptyRe: long time ago

more_horiz
Nie była bezwartościowa, a on szybko zamknął wspomnienia daleko w sobie, by komentarze dawnego przyjaciela nie przeszkadzały mu w pracy. Realnej, mającej miejsce tu i teraz. W której tak prosto było o uśmiechy. Znów przepełnione wdzięcznością, ale też ulgą, bo ich opinie pokrywały się. Była manieryczna, była pretensjonalna, a on naprawdę nie znosił, gdy jeden element nie pasował do innych. W warunkach prywatnych przemęczyłby się, przynajmniej widząc sztukę pierwszy raz. Dawał szansę. Może maniera aktorki w pierwszym akcie była przejawem artystycznej wizji reżysera, nawet jeśli scenariusz nie sugerował podobnego zabiegu. Może. A może nie. Nie chciał zmęczyć się, gdy wieczór miał być miły, a on wciąż był w pracy. Satysfakcja klientki gwarantowała zysk, często długoterminowy. Na tym zamierzał się skupić, zamiast na nie ocenianiu książki po okładce. Czy, jak w tym przypadku, sztuki po aktorce. — Masz ochotę gdzieś pójść? — spytał konkretnie, przyglądając się Katherine. Wciąż to ona decydowała, on tylko dawał do zrozumienia, że pomimo sympatii wobec teatru, nie czuł się zobowiązany wytrwać do końca przedstawienia.

descriptionlong time ago  EmptyRe: long time ago

more_horiz
Tak jak na początku nie skupiała się na sztuce, tak dalej mogłaby ją przetrwać, bardziej zainteresowana George'm. Jednakże obydwoje nie byli usatysfakcjonowani przedstawieniem, a czas był zbyt cenny, by poświęcać go w imię kultury słabej jakości. W końcu Kat była od tego specjalistką; wiedziała, jak grać na emocjach innych, by wywoływać silne odczucia wywołane czy to rzeźbą, obrazem, czy performansem. Znużenie nigdy nie było czymś pożądanym, świadczyło o błędach, a tych przecież nikt nie lubił.
— Ucieczka? Co proponujesz? — uniosła lekko brew, rozbawiona jego propozycją. Do rezerwacji w restauracji mieli jeszcze dużo czasu, skoro porzucali przedstawienie ledwie po kwadransie. George mógł wykorzystać okazję i pokazać jej więcej siebie, w innym kontekście. Zostawiała mu wolną rękę, w końcu to jego chciała poznać i zobaczyć jak najwięcej.

descriptionlong time ago  EmptyRe: long time ago

more_horiz
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach